sobotni festyn rodzinny

Zestaw z soboty, kiedy to jeszcze nie było u nas białego puchu i mało co go zapowiadało więc można było założyć taką frywolną spódniczkę:)
Swoją drogą szalenie ją polecam, bo jest tak świetnie odszyta, ja już napaliłam się na 2 inne kolory i z pewnością zakupię w przyszłości.
A póki co spódnica z kontrafałdą w kolorze koralowym (według producenta) ale dla mnie to bardziej ciemny, zgaszony róż co właśnie mnie urzekło (bo jakby ktoś jeszcze nie zauważył mam coraz więcej różowych ubrań w szafie:P) plus t- shirt z napisem flover wypełniony drobnymi kwiatkami i marynarka.
Z marynarka to jest osobna historia, bo zaginęła w mojej szafie (co potem zmotywowało mnie do zrobienia większego porządku) i knułam już historię spiskową rodem z since- fiction, w której przyleciały ufoludki i mi ją porwały- bo serio nie miałam pomysłu co innego mogło się z nią stać. Kiedy zobaczyłam ją na dnie szafy leżącą gdzieś pod jakaś torebką teoria o ufoludkach jednak runęła a wyszła najprawdziwsza prawda jaki mam nieład artystyczny w szafie (nie bałagan nie przejdzie mi przez klawiaturę) ale możecie być ze mnie dumne- posegregowałam ubrania na 3 kupki i jedną z nich- czyli rzeczy, w których nie chodzę w ogóle a są w świetnym stanie wystawiłam na allegro.Polecam- robi się przestrzeń w szafie no i może zapełni mi się portfel:)

Tak więc zestaw na sobotni festyn rodzinny organizowany przez firmę mojego męża, gdzie Franek był najmłodszym uczestnikiem ale za to najbardziej żwawym a ja sobie trochę poskakałam na dmuchanych materacach i najadłam się waty cukrowej jak za dawnych dziecięcych czasów:)

spódniczka- virgini
bluzka- Bon Prix
marynarka- Orsay
torebka- szafa.pl
botki- Botti